poniedziałek, 29 lutego 2016

Itsumo Nande Demo – Spirited Away: scena w pociągu



Spirited Away to film z 2001 roku napisany i wyreżyserowany przez Hayao Miyazakiego. Jest to najwyżej oceniany film studia Ghibli. Znalazł, jako jedyne anime w historii, uznanie w oczach jurorów Akademii Filmowej w postaci Oscara. Dziś chciałbym się skupić na jednej scenie, moim zdaniem kluczowej dla całego obrazu.

Spirited Away opowiada o podróży do krainy bogów. Sen przekraczając stopnie pagody, do której trafia przypadkiem, gdy jej rodzice gubią się podczas podróży do nowego domu, wkracza do zupełnie innego świata. Podróż bardzo często bywa metaforą życia, przede wszystkim w symbolice wschodniej. Jednak prawdziwa droga zaczyna się tam, gdzie świadomość. Pisząc o filmach studia Ghibli, nie sposób uniknąć takich rozważań, jednak punktem wyjścia w tym wypadku jest konkretna scena.




Podczas pobytu w krainie bogów, Sen w pewnym momencie jest zmuszona do odbycia kolejnej podróży, już wewnątrz miejsca, do którego trafiła. Podróż ma na celu zdobycie lekarstwa, dla zatrutego chłopca, który podobnie jak ona uległ klątwie i jest uwięziony w boskiej krainie. Żeby to zrobić, Sen wsiada do pociągu jadącego na drugi koniec świata bogów. Skupmy się na podróży.

Obok wieży, w której rezyduje Sen w krainie bogów, przejeżdża pociąg z torami ukrytymi w wodzie. Pewnego dnia, ona sama jest zmuszona do niego wsiąść. Żeby to zrobić podpływa ze swoją przyjaciółką do torów, zdejmuje buty i podąża w stronę najbliższej stacji. To rytuał przejścia, który ma na celu podkreślenie tego, że kolej nie porusza się tylko po krainie bogów, a jest łącznikiem pomiędzy światem ludzi i bóstw. Sen zabiera ze sobą współtowarzyszy, również objętych różnymi klątwami, a za nimi podąża jedna z najważniejszych postaci filmie – Kaonashi, istota bez twarzy.


Kiedy kolej przyjeżdża na stację, okazuje się, że Sen ma wystarczającą ilość biletów, aby zabrać ze sobą wszystkich towarzyszy. Wsiadając do wagonu, główna bohaterka zauważa, że nie ma nim fizycznie obecnych osób – za to są ich cienie, przypominające sylwetki ludzi, ale pozbawione twarzy. Podobnie jak Kaonashi, który nosi maskę, żeby ukryć swój brak twarzy, cienie symbolizują świat ludzki – niewyraźny i bezimienny, przynajmniej dla kogoś kto przebywa w krainie bogów. W scenie uderza dualizm: jest bardzo jasno zaznaczone, że świat boski i człowieczy to dwa zupełnie różne miejsca, ale pociąg jest tym co je łączy. Podróż sama w sobie pozwala osiągnąć lub przynajmniej dojrzeć istotę transcendencji, chociaż na chwilę.

W filmie widzimy na każdym kroku próby przeciwstawienia sobie dwóch tradycyjnych japońskich religii – korzenie obrazu i mitologia jest żywcem wyjęta z shinto, ale symbolika zdarzeń i rozważania nad podróżą prowadzą nieubłaganie do wyciągnięcia wniosków o inspiracji buddyzmem zen.


Nieprzypadkowo pociąg porusza się po torach zalanych wodą, a sam świat oglądany z jego okien jest również zalany. Tafla wody w tradycji japońskiej symbolizuje klątwę – w tym wypadku najcięższą z nich, taką która oddziela świat człowieka od krainy bogów. Trudno ująć, który z nich jest tym właściwym; w świecie boskim nie brakuje szaleństwa i okrucieństwa, ale świat ludzki jest cichy, beznamiętny i smutny. Biorąc pod uwagę koncepcję samsary, można wywnioskować, że jej przekroczenie według Miyazakiego nie przynosi jednoznacznej odpowiedzi, a spokój i szczęście to rzeczy względne – według niektórych nieokreślone nawet przez samą doktrynę buddyjską. Wszechobecne lustro wody, będąc jednocześnie metaforą klątwy, obrazuje też granicę między cielesnością, a duszą – nieprzekraczalną barierę, której brzeg mogą zobaczyć tylko nieliczni. 


Podczas podróży Sen obserwuje zalane otoczenie ze smutkiem i dystansem. Świadomość rozdziału dwóch różnych światów jest trudna do zniesienia, ale kiedy nasza bohaterka siada w pociągu, jest zmuszona do konfrontacji z prostym obrazem – świadomością w czystej postaci. Celem podróży jest inna część krainy bogów, ale droga do niej prowadzi przez świat ludzki, który jest nieosiągalny z perspektywy przebywającego w innej części rzeczywistości. Jedyne co pozostaje Sen to rola obserwatora.

W scenie podróży pociągiem należy też zwrócić uwagę na zmianę pory dnia. Gdy Sen zaczyna swoją wyprawę w świetle dnia, wagon jest pełen ludzi-cieni, lecz gdy ją kończy wkraczając do innej części krainy bogów zostaje w nim sama. Kiedy zapada noc, Sen ma możliwość ukończyć pielgrzymkę, podczas której jako jedyna nie zasypia i obserwuje z ciekawością istotę zmiany.



Scena podróży pociągiem jest piękną metaforą i nawiązaniem do konstrukcji całego filmu. Milczące towarzystwo istoty Bez Twarzy jest dowodem na zrozumienie i istnienie mostu pomiędzy krainą ludzi, a bogów. Niemożliwym do oceny jest fakt, czy Sen na drugim końcu podróży pozostaje w krainie bogów, czy na moment wraca do świata ludzkiego. Obie odpowiedzi są równie prawdopodobne, a każdy kto oglądał film, wie czego symbolem jest dom, do którego zmierza Sen.







piątek, 12 lutego 2016

Air - The End of Evangelion



Oglądając po raz pierwszy Neon Genesis Evangelion, większość widzów nie ma pojęcia na co patrzy. Anime z konwencji opierającej się na walkach mechów i dramacie, przez który przechodzą młodzi bohaterowie zamienia się w coś znacznie poważniejszego.

Love is Destructive


End of Evangelion to film ujmujący dwa ostatnie odcinki anime w zewnętrznej perspektywie. Cała seria liczy sobie 25 epizodów, ale finał rozgrywa się w introspekcji toczącej się po części tylko i wyłącznie w głowie głównego bohatera, Shinjiego. 



Widząc 24 i 25 odcinek oglądający, nie może tak naprawdę wiedzieć co się stało. Ma mieć własną interpretację i złożyć wydarzenia, tak jak dyktują mu to jego emocje lub przemyślenia. Nie bez powodu jednym z głównych motywów przewodnich Evangeliona jest psychoanaliza. W ten sposób nie widzimy historii, którą napisał Hideaki Anno (twórca serii), a dostrzegamy naszą własną. W dzisiejszych czasach, ktoś mógłby to porównać do burzenia czwartej ściany, jednak to proces dużo bardziej skomplikowany, niż mogłoby to obrazować takie proste porównanie.

Sposób w jaki jest zbudowany serial i film obrazujący dwa ostatnie odcinki z perspektywy zewnętrznej, to jeden z najbardziej przemyślanych scenariuszy w historii anime, wypływający z głębokiej fascynacji autora
psychoanalizą. W Evangelionie przedstawione są wątki, w których za pomocą operowania na relacjach i emocjach między postaciami pokazywane są najważniejsze archetypy obecne w życiu człowieka. Widzimy więź Shinjiego z ojcem, z własną matką, a także z innymi kobietami. Shinji poszukuje swojej tożsamości i próbuje przekonać się jak wygląda świat. 


Kluczowym elementem Neon Genesis Evangelion jest ucieczka od społeczeństwa, przy jednoczesnym panicznym strachu przed samotnością – w ujęciu psychodynamicznym to tak zwany dylemat jeża, polegający na dualizmie istnienia człowieka, jako istoty społecznej i indywidualnej. Główny bohater, Shinji próbuje się przekonać, czy może odnaleźć poczucie szczęścia, czy na świecie został już tylko ból. W ostateczności oba te koncepty łączą się w całość i pokazują, że nie ma wyboru – jest tylko świat, w którym możemy wybrać czy chcemy żyć, czy umierać. Równocześnie w Evangelionie możemy dostrzec przemyślenia Anno na temat szczęścia i cierpienia. Czasem jesteśmy długotrwale wystawieni na ból, a czasem przyjemność przychodzi tylko na chwilę.

ONE MORE FINAL

Pomimo tego, że End of Evangelion kończy się w nieco bardziej dosłowny sposób niż serial, finał nadal jest bardzo ambiwalentny. Nie mamy pojęcia co będzie dalej, a przed bohaterem pozostaje tylko dalsza droga.

Powody ku temu są dwa. Pierwszy z nich jest dość banalny – Hideaki Anno kończąc produkcję serialu nie miał pieniędzy na realizację finału w taki sposób, jak sobie to wymyślił. Postawił zatem na introspekcję, tłumaczącą co się działo z Shinjim, gdy był w stanie bliskim katatonii. Jest to bardzo poruszający obraz, ale dla kogoś kto ogląda Evangeliona jest zupełnie zrozumiały. To drugi powód, ale można domyślać się, że mogło chodzić o coś więcej.

Gdy zastanowimy się nad konceptem wyparcia w psychoanalizie i popatrzymy na finał Neon Genesis Evangelion, zobaczymy to zupełnie inaczej. Shinji zamyka się w sobie i pokazuje tylko swoje wewnętrzne myśli, jednocześnie odcinając się od świata i możemy tylko przypuszczać, jak złe rzeczy dzieją się naprawdę. Trzecie uderzenie jest pokazane tylko symbolicznie, a narracja zmienia się w podręcznikowy przykład wyparcia.


A co, jeśli sam autor uległ wyparciu wobec dzieła, do którego miał za mały dystans? W wypadku gdy Hideaki Anno chciał pokazać koniec świata i poniekąd śmierć wszystkich swoich bohaterów, mogło się okazać, że nie był w stanie tego zrobić kończąc serial.

Widząc End of Evangelion, można to dostrzec na każdym kroku. Film jest niesamowicie brutalny i bezwzględny, pokonując bariery, których sama seria animowana nigdy nie tknęła. Koniec świata rozgrywa się bardzo osobiście na wielu frontach, wszyscy dookoła Shinjiego umierają, a on sam jest bezsilny. Jego droga dobiega końca, tylko po to aby udowodnić mu że został sam. Albo nie. To już zależy od interpretacji widza.




Obserwatorzy