Aby dojechać na start PGA około 10, nasza podróż zaczęła się o godzinie 5.00 na warszawskim Grochowie. Ponieważ już na starcie źle oceniliśmy nasze możliwości dotarcia na dworzec komunikacją miejską, wyprawa rozpoczęła się nieco nerwowo. Do tego, nasz redakcyjny kolega postanowił się pojawić dokładnie o godzinie odjazdu autobusu, a odrobinę wcześniej wysłać nam złe bilety, co jeszcze dołożyło emocji na samym początku wycieczki (mina kierowcy zamykającego drzwi do busa, któremu tłumaczysz, że kolega na pewno przyjdzie – bezcenna). Kiedy dotarliśmy do Poznania, byliśmy już nieco spokojniejsi po przebytej drzemce, a przed nami rysowała się perspektywa uczestnictwa w trzech dniach największego w Polsce święta graczy.
Wejście na targi i odbiór akredytacji przebiegł bezboleśnie – po kilkunastu minutach wkroczyliśmy na pierwszą halę PGA. Atmosfera pierwszego dnia była nieco luźniejsza, z racji tego, że był on przeznaczony dla mediów, wystawców i uczestników, którzy zdecydowali się dopłacić za tę przyjemność. Nasze pierwsze kroki skierowaliśmy do stanowiska Nintendo, ponieważ drugiego dnia targów mieliśmy prowadzić warsztaty na scenie i chcieliśmy się przywitać z przedstawicielami polskiego dystrybutora firmy. Atmosfera była bardzo miła; widać było też, że Nintendo wyraźnie stawia na swoje najmocniejsze tytuły multiplayerowe, oraz zachęca do turniejów organizowanych na na ich scenie. Oprócz tego dało się zauważyć wszechobecnego Mario Makera i dużo customowych poziomów, z którymi gracze walczyli również na scenie.
Po pierwszym dniu targów, postanowiliśmy przejść się ulicami Poznania; zjeść coś i spędzić miło czas. To wyjątkowo ładne miasto, odrobinę spokojniejsze od stolicy – można odnieść wrażenie, że życie toczy się tu nieco wolniejszym tempem, nawet w trakcie targów. W komunikacji jest mniejszy tłok, podobnie, zresztą jak na ulicach; a przede wszystkim nie widać wściekle pędzących ludzi dzień i noc. Udało nam się przejść po centrum miasta i obejrzeć trochę rzeźb, pójść na spacer na poznańską Cytadelę. Pomimo, że wyruszyliśmy późno w piątek wieczorem, było dość ciepło, a na miasto opadła gęsta mgła, która nadała jeszcze więcej uroku brukowanym uliczkom przy starówce i alejkom w parkach. Jeśli zastanawiacie się nad spędzeniem kilku dni w Poznaniu – polecam, to naprawdę ładne miasto, spokojne i idealne na długie, wieczorne spacery.
Drugi dzień targów to w zasadzie jeden szybki oddech; od porannego biegu do tramwaju i pośpiesznej jazdy na MTP, aby zdążyć na wykład, który mieliśmy o jedenastej, przez ostatnie poprawki w prezentacji do wykładu na pięć minut przez startem prelekcji, pośpieszne zwiedzanie reszty targów i oglądanie konkursu cosplayu, a także rozgrywek w World of Tanks na największej scenie PGA. Po otwarciu dla wszystkich zwiedzających teren Międzynarodowych Targów Poznańskich zapełnił się jeszcze bardziej, a tłumy chętnych do zobaczenia wszystkiego graczy sprawiły, że poruszanie się między halami stało się nieco trudniejsze. Wieczór tego dnia upłynął na pisaniu i porządkowaniu materiałów, które zebraliśmy podczas tworzenia relacji; na szczęście udało nam się zmusić hotelowe wi-fi do działania, w sam raz, aby cokolwiek opublikować.
Drugi dzień targów to w zasadzie jeden szybki oddech; od porannego biegu do tramwaju i pośpiesznej jazdy na MTP, aby zdążyć na wykład, który mieliśmy o jedenastej, przez ostatnie poprawki w prezentacji do wykładu na pięć minut przez startem prelekcji, pośpieszne zwiedzanie reszty targów i oglądanie konkursu cosplayu, a także rozgrywek w World of Tanks na największej scenie PGA. Po otwarciu dla wszystkich zwiedzających teren Międzynarodowych Targów Poznańskich zapełnił się jeszcze bardziej, a tłumy chętnych do zobaczenia wszystkiego graczy sprawiły, że poruszanie się między halami stało się nieco trudniejsze. Wieczór tego dnia upłynął na pisaniu i porządkowaniu materiałów, które zebraliśmy podczas tworzenia relacji; na szczęście udało nam się zmusić hotelowe wi-fi do działania, w sam raz, aby cokolwiek opublikować.
Ostatni dzień PGA to już tylko robienie ostatnich zdjęć, odwiedziny w kilku miejscach, o które wcześniej nie udało nam się zahaczyć i moja próba dorwania do zdjęć jak największej ilości cosplayerów z Borderlands. Tego dnia więcej czasu poświęciliśmy na wycieczkę do Muzeum Narodowego w Poznaniu i ostatnie spacery po mieście. Muzeum okazało się przyjemnym zaskoczeniem, eskpozycje były moim zdaniem dużo ciekawsze niż to, co mają do zaoferowania warszawskie muzea. Jest po prostu ciekawiej i ładniej, a sam podział oraz rozmieszczenie poszczególnych artystów sprawia, że zwiedzający doświadcza w naprawdę estetyczny sposób wycieczki przez (głównie polską) galerię obrazów. Miłym akcentem była możliwość zobaczenia obrazu Moneta „Na plaży w Pourville”, który jest jednym z najważniejszych dzieł obecnych w poznańskim Muzeum Narodowym. Po wizycie w muzeum wybraliśmy się jeszcze na krótki spacer i obiad, po czym skierowaliśmy nasze kroki na dworzec, bowiem zbliżał się czas powrotu do Warszawy.
W Warszawie czekało na mnie zaledwie parę dni, które zostały do Warsaw Games Week. W tym czasie musiałem dopiąć resztę spraw organizacyjnych związanych z warsztatami i przekazać w kilku formach relację z pobytu w Poznaniu. Nawet się nie obejrzałem, kiedy nadszedł dzień nowej, warszawskiej imprezy związanej z grami. Nie miałem za dobrych przeczuć – kiedyś w hali Expo na warszawskiej Woli były już organizowane targi Playstation Experience/Expo, których przebieg i koniec był fatalny. Ale, w końcu to rok, w którym wyszedł trzeci Wiedźmin, a w Polsce wszyscy rzucili się do tematyki growej i okołogrowej, może będzie znacznie lepiej prawda?
Nie jest tajemnicą, że Sony olało Poznań, aby się lepiej przygotować do Warsaw Games Week, co jest co najmniej dziwne, bo na PGA było znacznie więcej ludzi i przedstawicieli społeczności graczy. Kiedy dotarłem na Warsaw Games Week, zrozumiałem dlaczego. Sony miało tu do dyspozycji prawie całą jedną halę, która stanowiła połowę całej przestrzeni targowej. Druga hala została oddana wszystkim innym, którzy musieli się jakoś zadowolić. No cóż, tak bywa, trzeba sobie radzić. Prelekcja dla Nintendo odbywała się pierwszego dnia około 17. Przygotowania zaczęliśmy już o godzinie 16.
Nie jest tajemnicą, że Sony olało Poznań, aby się lepiej przygotować do Warsaw Games Week, co jest co najmniej dziwne, bo na PGA było znacznie więcej ludzi i przedstawicieli społeczności graczy. Kiedy dotarłem na Warsaw Games Week, zrozumiałem dlaczego. Sony miało tu do dyspozycji prawie całą jedną halę, która stanowiła połowę całej przestrzeni targowej. Druga hala została oddana wszystkim innym, którzy musieli się jakoś zadowolić. No cóż, tak bywa, trzeba sobie radzić. Prelekcja dla Nintendo odbywała się pierwszego dnia około 17. Przygotowania zaczęliśmy już o godzinie 16.
Tak zakończył się październik, dość istotny miesiąc na mojej mapie tego roku. Miałem napisać bardziej osobiście, tak bliżej do notek, ale nie wiem czy mi to wyszło. To ostatnie momenty przyjemnej polskiej jesieni, która czasem zamiast oblać Cię zimnym deszczem i przewiać przejmującym wiatrem, potrafi otulić przytulną mgłą i zabrać na spacer w zaskakująco ciepły wieczór. Wizyta w Poznaniu to prawdopodobnie najmilszy okres tego roku. Prawdę mówiąc listopad to główny powód takiej daty publikacji tego tekstu, ale czasem każdy potrzebuje zaszyć się pod kołdrą z padem (Bloodborne so much) i ciepłą herbatą; nie pisać, nie myśleć – tylko przeczekiwać tę gorszą jesień, która przychodzi po tej przyjemnej i, nie oszukujmy się, nie ma żadnych hamulców, aby nas zmoczyć deszczem, przewiać i sprawić, że nawet kilkuminutowe oczekiwanie na przystanku zamieni się w wieczność. To prawdopodobnie najdłuższy tekst, z racji tego, że powstawał kilka tygodni, więc możecie go czytać równie długo. Albo wcale.
Zapraszamy na nasz profil na Facebooku po codzienne aktualizacje: klik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
masz ochotę coś napisać? napisz.