poniedziałek, 23 listopada 2015

Nobody can control the dreams they have - Narcos

Pablo Escobar to wyjątkowa postać, taka, która odcisnęła swój ślad nie tylko na historii i polityce, ale również na mapie świata. Narkotykowej mapie świata; z Kolumbią jako dumną stolicą.

Nowa fala seriali Netflixa zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Przede wszystkim, możemy to postrzegać jako swojego rodzaju odrodzenie pewnego gatunku, ale co lepsze - możemy korzystać, a jest z czego. 

Główny powód dla mnie to efekt współpracy Jose Padilhy i Wagnera Moury, czyli Narcos. Jestem zagorzałym fanem brazylijskiego reżysera po dwóch częściach Elitarnych, mimo to nie wiedziałem o Narcos prawie nic do momentu kiedy trafiło do moich rąk. "No nieźle" pomyślałem "Padilha chce wszystkim opowiedzieć, kto otworzył wrota na Zachód kokainie i kartelom". Po części to prawda, ale Narcos jest czymś znacznie więcej niż tanią opowieścią o kokainie na miarę "Blow" - to pełen serial z krwi i kości, z doskonale napisanym scenariuszem, dialogami i dobrze zagrany - czego chcieć więcej?

Pierwszy sezon pokazuje okres początków działalności i próby podjęcia kariery politycznej przez Pablo Escobara. Opowieść na początku jest prowadzona z dwóch perspektyw: Pablo oraz policjanta DEA, który zostaje wysłany do Kolumbii, aby sprawdzić dlaczego porządni amerykańscy obywatele wydają tyle ciężko zarobionych dolarów na biały proszek. A dokładniej; kto go sprzedaje i jak zakończyć emigrację martwych prezydentów do Ameryki Południowej.


W miarę jak opowieść się rozwija, pojawiają się kolejne wątki i postaci, jednak ostatecznie wszystko sprowadza się do trzech sił: społeczeństwo/przestępcy, politycy i Stany Zjednoczone za wszelką cenę próbujące ingerować w wewnętrzną politykę Kolumbii. W tym wszystkim widzimy życia naszych bohaterów i wszystkie z nich okazjonalnie zamieniają się w piekło. Oczywiście punktem centralnym całej historii jest Pablo Escobar, to on ma przyciągać widza i napędzać kolejne wydarzenia. Tu muszę zaznaczyć, że serial jest wyjątkowo wierny faktom z życia Escobara - za spójność i dokładność historii odpowiadał, jako główny konsultant policjant uczestniczący w ściganiu ojca chrzestnego kolumbijskich karteli. 

Historia Pablo Escobara sama w sobie ma naturalne czynniki, które zazwyczaj decydują o tym, czy dana opowieść jest ciekawa czy nie - ma masę zwrotów, jest dynamiczna, brutalna i pokazuje często przykrą stronę ludzkiej duszy. Na wojnie narkotykowej nie ma ofiar czy poświęceń, są tylko ci, którzy zachowują władzę i pieniądze. Escobar był jednym z najszybciej zarabiających ludzi na świecie - u szczytu formy, jego kartel zarabiał 60 milionów dziennie, co przekłada się na luźne 2,5 miliona dolarów na godzinę. Jedynym, oficjalnym źródłem dochodu była dla niego mała firma taksówkarska. Nieoficjalnie, jego prawdziwym źródłem dochodu była kontrola na 80% rynku narkotykowego w Stanach Zjednoczonych.

Wagner Moura poradził sobie doskonale ze sportretowaniem Escobara; wypada przekonująco, poważnie, czasem niepokojąco, ale zawsze przykuwa uwagę, kiedy pojawia się na ekranie. Jako widzowie, jesteśmy świadkami nie tylko jego kariery jako przestępcy, ale też jako członka rodziny, przywódcy, społecznika i człowieka, którego głowę wypełniają sny zbyt ambitne dla zwykłego śmiertelnika. Reszta aktorów wypada również bardzo przyzwoicie; zastanawiam się czy nie jest to zasługą tego, że widzimy dużo postaci granych przez latynoamerykanów i dzięki temu możemy odpocząć od natłoku śmiesznie grających, zachodnich gwiazd, które przecież oglądamy w co drugim serialu.

Jeśli miałbym ocenić Narcos, powiedziałbym, że jest doskonałe. Nie zrobię tego; zamiast tego wolę powiedzieć, że dzięki nowemu serialowi Jose Padilhy przypomniałem sobie, dlaczego Sopranos i Breaking Bad były tak dobre; co więcej, w produkcji Netflixa znalazłem podobną jakość, jednak w zupełnie innym klimacie. Polecam więc, z czystym sumieniem, obejrzenie przynajmniej pierwszego odcinka - wtedy już będziecie wiedzieć czy to pozycja dla was.








Zapraszamy na nasz profil na Facebooku po codzienne aktualizacje: klik.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

masz ochotę coś napisać? napisz.

Obserwatorzy