Wojownicy z
Coney Island – The Warriors
Popkultura przez krytyków często
jest przedstawiana jako przeciwieństwo kultury wysokiej. Kiedy w kulturze
wysokiej, lub elitarnej, twórcy potrzebują lat kształcenia i doskonalenia
swojego dzieła do osiągnięcia rozgłosu, kultura popularna jest
nieprzewidywalna; jej zasady ciągle się zmieniają, a dzieła dla niej istotne
często opierają się kiczu, utartych schematach czy wykorzystywaniu wulgarności
i prostoty dla oczarowania odbiorcy. To krytyka, w której jest odrobina prawdy,
jednak nie oddaje ona, moim zdaniem, charakteru i największej z zalet kultury
popularnej – jej zaskakująca natura wynika z tego, że dyktują ją zmieniające
się oczekiwania odbiorców, w ten sposób wpływając na to, co oglądają lub czego
doświadczają. To dzięki temu akcydentalność jest tak naprawdę największą zaletą
popkultury – dzięki niej, na przykład, możemy cieszyć dziełem takim jak The
Warriors.
Nowy Jork to idealne
przedstawienie nowoczesnej wersji określenia tygiel kulturowy. W gigantycznym
mieście mieszają się przedstawiciele najróżniejszych kultur, wyznań i tradycji
społecznych. To właśnie Nowy Jork często jest postrzegany jako stolica Ameryki
pod wieloma względami będąc bardziej barwnym miastem niż Waszyngton. Nie bez
przyczyny akcja The Warriors jest osadzona właśnie w Nowym Jorku – to idealna
scena dla manifestu kulturowego, jakim jest film.
Analizując, lub chociażby
próbując ująć, fenomen popkultury jakim jest wspomniany film, można pójść w
wielu kierunkach, ponieważ pomimo pozornej prostoty i przypadkowości, której
nie można odmówić kulturze popularnej, jest to zadziwiająco skomplikowany
obraz. Obraz Nowego Jorku, w którym gangi próbują przejąć władzę. Akcja filmu
na samym początku pokazuje jak tytułowy gang Wojowników stawia się na ogromnym zebraniu
wszystkich gangów zwołanym przez Cyrusa, przywódcę jednej z największych grup
przestępczych w mieście. Cyrus zbiera przedstawicieli wszystkich gangów w
jednym celu – chce, by połączyli swoje siły, aby przejąć władzę w Nowym Jorku.
Jedna z najbardziej znanych scen filmu to właśnie monolog Cyrusa, w którym
gangster przedstawia wizję przejęcia władzy za pomocą liczb – pyta się
zebranych czy potrafią liczyć i że razem, wszystkich przestępców w mieście jest
ponad 60,000, podczas gdy siły policyjne Nowego Jorku liczą sobie tylko 20,000
funkcjonariuszy. Cyrus niestety zostaje zamordowany, a Wojownicy oskarżeni o
ten czyn przez inny gang, w związku z czym stają się najbardziej poszukiwanymi
osobami w całym Nowym Jorku, zarówno przez przestępców, jak i przez policję. W
tym wszystkim Wojownicy widzą tylko jedną możliwość: wrócić do własnej
dzielnicy, Coney Island, zachowując przy tym życie i wolność.
Wróćmy jeszcze na chwilę do sceny
zebrania prowadzonej przez Cyrusa, bo to nią chciałbym się posłużyć jako
pierwszym przykładem popierającym tezę, że The Warriors spełnia funkcję, swego
rodzaju, manifestu kulturalnego. Na zebraniu są obecni wszyscy przedstawiciele
różnych gangów, często z wielu ras i kultur, ubrani w swoje barwy gangu, w
sposoby często przerysowane i karykaturalne, dla podkreślenia wydźwięku
popkulturowego. Cyrus próbuje przekonać zebranych, że zamiast walczyć ze sobą,
co do tej pory robili, mogą być razem siłą nie do zatrzymania. To odnosi się
bezpośrednio do grup społecznych i kulturowych z którym można by identyfikować
poszczególne gangi. Niestety pomimo osiągnięcia tego, żeby zebrali się w jednym
miejscu Cyrusowi nie udaje się nic więcej, ponieważ płaci za to życiem, a zabójca
pochodzi z jednego z gangów przybyłych na miejsce. Samo w sobie to jest pewnego
rodzaju przekazem, że nie da się zebrać przedstawicieli tylu różnych grup i
zmusić ich do współpracy opartej o wizję nowej przyszłości, opartej o jedność.
Lecz jeśli to odniesiemy bezpośrednio do ujęcia konfliktów na tle kulturalnym,
okaże się, że The Warriors maluje portret człowieka kulturalnego jako
barbarzyńcy, prostego rzezimieszka pragnącego wyrazić jedynie własne zdanie. To
bardzo ciekawe ujęcie z punktu widzenia antropologicznego, ponieważ istnieje
założenie, że pomimo różnych poziomów rozwoju i kierunków, w jakich rozwijają
się kultury, proces zasadniczo przebiega podobnie, a inne nurty czy zwyczaje to
kwestia odmienności, a nie wyższości. Wobec takiego ujęcia, można zobaczyć
metaforę zebrania w The Warriors jako próbę nawiązania dyskusji w
społeczeństwie barbarzyńców kulturalnych, która toczy się dokładnie tak, jak
można by się było tego spodziewać. Na dodatek cała akcja filmu toczy się w
nocy, właśnie wtedy kiedy większość ludzi ma czas na własną działalność
społeczną i kulturalną, po pracy, w pewnym dystansie od świata zewnętrznego.
Sama policja i obcość miasta ma przedstawiać elementy systemowe w naszym życiu,
pracę, władzę czy pozory utrzymania porządku społecznego. To wszystko każdy
człowiek często kwestionuje, żyjąc własnym życiem, tak jak wyrażają to jego
przekonania i kultura, z której pochodzi lub którą wyznaje.
Losy tytułowej grupy Wojowników
są w takim razie metaforą próby przeżycia w zróżnicowanym świecie, który chce
narzucić swoje poglądy, a często nawet zabić swoją ofiarę. To bezlitosna
rzeczywistość, w której gangi są całym środowiskiem, w którym obracają się
bohaterowie filmu. Droga do domu jest dla Wojowników próbą przeżycia i
postawienia na swoim podczas, gdy niesłuszne oskarżenie czyni z nich chodzące
cele dla każdego gangu czy bandyty w mieście. Starcia z kolejnymi gangami
możemy porównać do walki, którą musi stoczyć grupa, aby bronić swojej jedności
czy nawet istnienia.
Motyw wędrówki w tym wypadku
skłania Wojowników do podróży przez dzielnice wrogich gangów. W tym dzielnicach
następują starcia, w których tytułowy gang musi bronić swojego bezpieczeństwa.
Motywy walki nie są paradoksalnie najważniejszymi w całym filmie. Oczywiście,
twórcy pokazują szereg starć i bójek, ale robią to w pewien sposób podobnie jak
Kubrick w Mechanicznej Pomarańczy, posługując się teatralną choreografią oraz
przerysowaną realizacją scen.
Jednak, nawet, jeśli weźmiemy pod
uwagę, że przedstawiciele konkretnych gangów, mogą również obrazować konkretne
grupy wewnątrz popkultury, to nie możemy pominąć jednej z, moim zdaniem,
najważniejszych scen filmu, mającej miejsce pod koniec podróży Wojowników.
Mówię tu o scenie w metrze, kiedy bohaterowie filmu są w pociągu, który wiezie
ich bezpośrednio do domu. W tej sekwencji nie pada ani jedno słowo, a jednak ma
ona potężniejszy wydźwięk niż większość dialogów z filmu. Skatowani i poobijani
Wojownicy wracają do swojej dzielnicy, są prawie w komplecie i przywodzi im
Swan, któremu towarzyszy dziewczyna, z którą wcześniej uciekał przez miasto,
Mercy. W pewnym momencie do wagonu, w którym jadą, wsiadają dwie młode pary, w
garniturach i sukniach, wracające po nocy spędzonej na mieście do domu. Czyści
i zadbani młodzi ludzie symbolizują resztę społeczeństwa, której prawdopodobnie
nie sposób odmówić kultury oraz dystynkcji. Gdy pary siadają naprzeciw Swana i
Mercy, ta po chwili wymiany spojrzeń z nowymi podróżnymi, próbuje poprawić
swoje włosy, ale jej towarzysz powstrzymuje jej rękę. W tym momencie widzimy
wzrok Mercy, który wyraża jej zaskoczenie i niezmienną, kamienną minę Swana.
Ta
scena pokazuje, że ze względu przynależności do zupełnie odmiennego kręgu
społecznego lub kulturowego, istnieją pewne różnice, ale też równość człowieka,
która zasługuje na szacunek bez względu na to skąd pochodzi, ani co robi. W
pewien sposób obraz przedstawiony tu ma bardziej ostateczny wydźwięk niż scena
finałowa, wydająca się być jedynie uzupełnieniem podróży wojowników. Równość i
prawo do różnorodności to motywy, które ciężko ująć w obrazie takim jak The
Warriors, jednak wydaje mi się, że to założenie zostało spełnione, choćby przez
scenę w pociągu.
Pisząc o popkulturze nie sposób
odnieść do stylistyki jaka, w zasadzie, tworzy ten obraz. To karykaturalne
portretowanie gangów za pomocą konkretnych uniformów, przerysowanych do granic
możliwość, razem z pełnym makijażem, będącym wyrażeniem barw grupy. Tu
przywołać możemy chociażby The Baseball Furies, gangu, którego członkowie noszą
pełne uniformy graczy baseballowych, kije, a nawet są pomalowani w identyczne
sposoby. To akcenty mające wyrazić i podkreślić kulturową (albo popkulturową) różnorodność
Nowego Jorku, tak aby widz zapamiętał charakterystyczne zdarzenia łącząc je z
miejscem albo wydarzeniem w filmie. Bardzo ważnym elementem stylistycznym The
Warriors jest również muzyka, znakomicie dobrana do wydarzeń przedstawionych w
filmie (chociażby jeden z utworów użytych w filmie pt. „Nowhere to Run”).
The Warriors jest oparte o
powieść pod tym samym tytułem z 1965 roku i jest doskonałym przykładem na
ewolucję oraz zmianę medium na potrzeby przekazy kulturowego. Film powstał w
1979 roku, dziesięć lat po kupieniu przez American International Pictures praw
do ekranizacji powieści. Obraz kinowy osiągnął ogromną popularność pomimo
skromnego budżetu 4 milionów, zarabiając ponad pięć razy tyle oraz otrzymując
od publiczności na wiele lat status filmu kultowego. Ogromne znaczenie w tym
przypadku ma obraz społeczeństwa oraz kultury amerykańskiej w tamtym okresie;
odpowiednio dla powieści środek lat 60, a dla filmu końcówkę lat 70; chodzi mi
tu przede wszystkim o wybuch nurtów kontrkulturowych w latach 60 i towarzyszącą
temu rewolucję społeczną, a także o rewolucję obyczajowo-seksualną lat 70, a
także genezę ruchów anty-wojennych (lub dzieci kwiatów, jak kto woli) mającą
miejsce na przełomie tych dwóch dekad. The Warriors jest poniekąd komentarzem
podkreślającym te dwie dekady w społeczeństwie i kulturze amerykańskiej; nie
jest to na pewno wesoła metafora, ale też wyjątkowo barwna.
Końcowym akcentem artykułu o
Wojownikach musi być gra. Otóż w 2005 roku, drobne czterdzieści lat od
powstania powieści i dwadzieścia sześć od powstania filmu, Rockstar Games opublikowało
grę, która powstała w wyniku zakupu praw do The Warriors przez firmę, która
znana jest ze stworzenia serii tytułów o kradzieży samochodów. Rockstar, a
właściwie Sam i Dan Houser, nigdy nie ukrywali swojej miłości do dziedziny
filmowej, a w związku z tym powstało, między innymi, The Warriors. To gra
oparta na filmie, będąca w dużej mierze brutalnym street-brawlerem, jednak
zachowującym najważniejsze motywy i stylistykę filmu. Została wydana na PS2 i
oceniona bardzo dobrze przez krytyków, jednak pozostała tytułem nieco niszowym,
schowanym w cieniu popularności GTA i innych pozycji wydawanych przez firmę. A
szkoda, bo jest wyjątkowo dobra i na dodatek służy jako kolejny argument do stwierdzenia
tego, że kultura żywi się sama sobą i co jakiś czas przetwarza swój materiał
źródłowy wykorzystując do tego nowe medium.
Zapraszamy na nasz profil na Facebooku po codzienne aktualizacje: klik.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
masz ochotę coś napisać? napisz.