The splitscreen experience – dlaczego razem gra się lepiej
Multiplayer w grach to temat tak
obszerny, że trudno go objąć jedną, kilkoma lub kilkudziesięcioma artykułami.
Niedawno napisałem felieton o śmierci trybu splitscreen i jej powodach, jednak wyrażał
on raczej moje opinie, niż opisywał doświadczenie wspólnej gry. Przed państwem
krótki przewodnik po najlepszych moim zdaniem tytułach, w które można zagrać
siedząc przed jednym ekranem.
Kill or be killed |
W niniejszej publikacji postaram
się objąć głównie dwie poprzednie generacje konsol i poszczególne tytuły na PC.
Wcześniej jednak chciałbym pokrótce przybliżyć fenomen wspólnej rozgrywki. W
grach zazwyczaj mamy możliwość uczestniczenia w pewnym doświadczeniu
współpracując lub współzawodnicząc. O ile drugi rodzaj rozgrywki jest dość
oczywisty i często ograniczony gatunkowo, tak pierwszy często zależy od
konkretnej gry i mechanizmów nią rządzących. Niektóre gry są pisane specjalnie
z myślą o kooperacji, oraz posiadają scenariusze przygotowane dla wielu graczy
uczestniczących w rozgrywce. Często dużo ciekawszym doświadczeniem, niż
współzawodnictwo jest właśnie stawienie grze czoła razem, co eliminuje często
negatywne emocje towarzyszące przegrywaniu i angażuje lepszego gracza w pomoc i
interakcję ze słabszym graczem. Niektóre tytuły mają w tym celu nawet specjalne
funkcje, przystosowane do ratowania towarzyszy. Znaczenie w tym przypadku ma
też rodzaj gry, dlatego, że niektóre osoby lubią strzelać, a inne eksplorować
świat lub pokonywać wspólne jakieś wyzwania logiczne.
87 Bazillion guns |
Sami przeciw wszystkim
Zacznę od strzelanin z
możliwością gry kooperacyjnej, dlatego, że zdecydowanie przy tych grach
spędziłem najwięcej czasu. Tu na pierwszym miejscu polecam serię Gears of War na
Xboxa 360, a w szczególności drugą i trzecią część. Najważniejszą zaletą tej
gry, jest to, że wymaga dobrej koordynacji działań – ma scenariusze
przygotowane na współpracę na mniejszych obszarach i często wymaga nie tylko
dobrego refleksu, ale też odrobiny taktyki. Gears of War są także wyjątkowo
dobrze wyglądającą grą, nawet jak dzisiejsze standardy, ponieważ chodzą na
Unreal Engine, który był pisany od podstaw przez developera Epic Games, który
odpowiada za serię. Znakomitą opcją w przypadku tytułu jest możliwość indywidualnego
ustawienia poziomu trudności – nowicjusze mogą grać na easy, podczas gdy towarzysz
poci się na opcji hardcore. Gorąco polecam osobom posiadającym starszego Xboxa,
nawet bardziej niż serię Halo, która swoją drogą też jest bardzo dobra. Halo
jednak jest FPSem i wymaga nieco przyzwyczajenia do tego typu gier. Zdecydowaną
zaletą serii Halo jest większa skala toczonych bitew niż w przypadku Gears of
War, oraz możliwość korzystania z różnych pojazdów - od jeepów, czołgów, po
myśliwce. Gdybym miał wskazać najlepsze odsłony powiedziałbym o drugiej części
(jeszcze na pierwszego Xboxa i PC), trzeciej części oraz rewelacyjnym Reach.
Grając w Halo należy również wziąć pod uwagę to, że jest przedstawicielem
gatunku space-opera.
Na konsolach z rodziny Sony, a szczególnie Playstation 3 postrzelać
na split-screenie można w grach Insomniac: Resistance oraz mało znanym Fuse. To
bardzo dobre gry, Insomniac słynie z tworzenia dobrej jakości tytułów.
Resistance jest typowym FPSem, podczas gdy Fuse stara się naśladować rozgrywkę
z perspektywy trzeciej osoby w stylu Gears of War. Pisząc o strzelaninach na
PS3 i X360 nie mogę pominąć wyjątkowo lubianych przeze mnie tytułów do wspólnej
gry: Borderlands. Każda część Borderlands posiada splitscreen, na dodatek można
bez problemu zapisywać dowolną ilość postaci oraz stanów gry. A przyda się to
ponieważ Borderlands jest strzelaniną pierwszoosobową z losowym systemem
generowania przeciwników oraz lootu w stylu serii Diablo. Tworzy to
niesamowicie uzależniającą mieszankę, głównie ze względu na to, że gry są
rewelacyjne. Borderlands jest wyjątkowo ciekawym rodzajem gry, hybrydą kilku
systemów i mechanizmów, która zadziałała idealnie. Jeśli miałbym wymienić
zalety tych tytułów to postawiłbym na: zróżnicowanie, doskonały humor, który
seria zawdzięcza autorowi HAWP, Anthonemy Burchowi, który był głównym writerem
gier, a także ogromną ilość broni i dodatków, czasem zupełnie zmieniających
konwencję gry (na blogu możecie znaleźć popełnioną przeze mnie recenzje dodatku
do drugiej części, Tiny Tina’s Advneture). Najlepszą częścią serii jest bezwzględnie
dwójka, a gra jest dostępna na PS3, X360, PC, PS4 i X1 (jako Handsome Collection).
W Rayman Legends są nawet walkirie |
Wspólna przygoda
Gry przygodowe, RPG i
platformówki można wrzucić do poniekąd jednej kategorii: współpracujecie ze
sobą, żeby gdzieś dojść w kategorii eksploracji. Tu przede wszystkim polecam
Rayman Origins i Legends, które nie dość, że ujmują ręcznie rysowaną oprawą
graficzną to jeszcze są niesamowitej jakości grami. W czasach, gdy platformówki
już umarły Rayman jest ostatnim T-Rexem w tej zagrodzie. Twórcy gry znakomicie
znają mechanizmy rządzące gatunkiem i pokazują to na każdym kroku. Tytuł jest
znakomicie zbalansowany, a poziom trudności rośnie stopniowo. Zdecydowanie
lepszym wyborem jest Rayman Legends, ponieważ zawiera większość poziomów z
Origins do odblokowania i ma rewelacyjne poziomy muzyczne, które są unikalnym
doświadczeniem w skali gatunku.
Zagrać w tą grę możecie również na wszystkich dużych obecnie dostępnych platformach, a do zabawy mogą dołączyć, aż trzy osoby. Świetną grą, do tego aby spróbować razem sił jest też Child of Light, RPG autorów Rayman Legends, z równie niezwykłą oprawą artystyczną (ręcznie rysowane tła i postacie, animowane z akwarel) i liryczną, ponieważ wszystkie dialogi w grze są napisane wierszem, a sama opowieść utrzymana w konwencji bajki. Jedyną wadą jest ograniczona rola drugiego gracza do pomagającej głównej bohaterce wróżki. Idealne pod kątem grania razem RPG to Diablo, ale o tym już wiedzą wszyscy gracze PeCetowi od wieków. Nie wiem czy wiedzą natomiast konsolowi, ponieważ głównie o tej wersji mówię, a sprawia ona wyjątkowo dużo przyjemności podczas wspólnych posiedzeń. Polecam oczywiście wersję z dodatkiem Diablo 3: Ultimate Evil Edition.
Zagrać w tą grę możecie również na wszystkich dużych obecnie dostępnych platformach, a do zabawy mogą dołączyć, aż trzy osoby. Świetną grą, do tego aby spróbować razem sił jest też Child of Light, RPG autorów Rayman Legends, z równie niezwykłą oprawą artystyczną (ręcznie rysowane tła i postacie, animowane z akwarel) i liryczną, ponieważ wszystkie dialogi w grze są napisane wierszem, a sama opowieść utrzymana w konwencji bajki. Jedyną wadą jest ograniczona rola drugiego gracza do pomagającej głównej bohaterce wróżki. Idealne pod kątem grania razem RPG to Diablo, ale o tym już wiedzą wszyscy gracze PeCetowi od wieków. Nie wiem czy wiedzą natomiast konsolowi, ponieważ głównie o tej wersji mówię, a sprawia ona wyjątkowo dużo przyjemności podczas wspólnych posiedzeń. Polecam oczywiście wersję z dodatkiem Diablo 3: Ultimate Evil Edition.
W PGR4 możemy się ścigać również jednośladami |
Pościgajmy się
Gry wyścigowe to wyjątkowa
kategoria dla mnie ponieważ znajdują się w niej dwa tytuły, które wyjątkowo
cenię pod względem współzawodnictwa. Są to: seria Project Gotham Racing oraz
Burnout z Xboxa/Xboxa 360. Pierwsza z gier, Project Gotham, to pozycja, którą
poleciłbym osobom szukającym idealnego środka ciężkości pomiędzy symulatorami,
a wyścigami arcade’owymi. Główna zaleta to dużo malowniczych tras w wielu
miastach świata, takich jak Tokio, Nowy Jork, Quebec czy Makau, ale gra też
błyszczy pod względem dostępnego parku maszyn. Przy PGR spędziłem dużo godzin
razem ze znajomymi uwielbiającymi gry samochodowe. Tu poleciłbym czwartą część
gry, także ze względu na ścieżkę dźwiękową (między innymi wybór muzyki
klasycznej, która czasem idealnie pasuje do jazdy samochodem). Chciałbym
poświęcić też chociaż parę słów Burnoutowi, ponieważ jest to bez wątpienia
najszybsza i najbardziej uzależniająca gra wyścigowa z jaką miałem do
czynienia.
Co najlepsze robi to nie ocierając się nawet o realizm, a wręcz zachęcając gracza do walki z całym otaczającym go ruchem drogowym. Niesamowita jak późne lata dwutysięczne grafika, a także czysty geniusz przy projektowaniu i balansowaniu sprawiają, że tylko w Burnoucie wypadki tak efektownie wyglądają. Gra stawia na nacisk na wyjątkowo agresywną walkę i nagradza za rozbijanie oraz prześladowanie innych graczy. Bez wątpienia to mój faworyt wśród wszystkich innych gier w tym artykule. Godną polecenia alternatywą dla osób grających na konsolach Sony jest seria Motorstrom, w wielu wypadkach podobna do Burnouta, jednak nie kładąca aż takiego nacisku na walkę na drodze, ale za to oferuje trasy typowo terenowe i wiele kategorii pojazdów takich jak monster trucki, ciężarówki, czy motocykle. Polecam szczególnie drugą część pod tytułem Pacific Rift, w którą możecie zagrać na PS3.
Co najlepsze robi to nie ocierając się nawet o realizm, a wręcz zachęcając gracza do walki z całym otaczającym go ruchem drogowym. Niesamowita jak późne lata dwutysięczne grafika, a także czysty geniusz przy projektowaniu i balansowaniu sprawiają, że tylko w Burnoucie wypadki tak efektownie wyglądają. Gra stawia na nacisk na wyjątkowo agresywną walkę i nagradza za rozbijanie oraz prześladowanie innych graczy. Bez wątpienia to mój faworyt wśród wszystkich innych gier w tym artykule. Godną polecenia alternatywą dla osób grających na konsolach Sony jest seria Motorstrom, w wielu wypadkach podobna do Burnouta, jednak nie kładąca aż takiego nacisku na walkę na drodze, ale za to oferuje trasy typowo terenowe i wiele kategorii pojazdów takich jak monster trucki, ciężarówki, czy motocykle. Polecam szczególnie drugą część pod tytułem Pacific Rift, w którą możecie zagrać na PS3.
Rockband: The Beatles to pierwsza część serii wprowadzająca chórki do gry |
Dobra, to albo śpiewamy, albo się
lejemy
Świetnymi tytułami do wspólnej
gry są pozycje typowo muzyczne. Mówię tu o serii Guitar Hero/Rock Band, autorstwa
Harmonix, która obecnie również została nieco zapomniana, jednak doświadczenie
wspólnej gry w tych tytułach jest unikalne (zwłaszcza dla osób wyjątkowo
niemuzykalnych i nie mających zielonego pojęcia o grze na instrumentach).
Polecam szczególnie te tytuły, ze względu na to, że przy odpowiednim zacięciu możemy
zebrać w domu cały zespół z perkusją i gitarami basowymi włącznie. Do tego jest
też możliwość śpiewania, także w chórkach. Wyjątkowo dużo czasu spędziliśmy ze
znajomymi przy grze Rockband: The Beatles, ale głównie ze względu na gust
muzyczny (są odsłony dopasowane pod konkretnych wykonawców) i niesamowitą
oprawę graficzną, stylizowaną na teledyski Beatlesów. Rockband i Guitar Hero są
dostępne na PS3/X360 i PC. Do tej obszernej listy chciałem dopisać wszelkiego
rodzaju bijatyki, ale nie na zasadzie split-screenu, tylko po prostu gry przeciw
sobie na jednym urządzeniu. Robić to możecie wszędzie, włącznie z salonami
arcade (jeśli uda wam się taki znaleźć w Polsce, wyślijcie mi zdjęcie), a
tytułów jest tak dużo, że zależy to tylko i wyłącznie od gustu. Street Fighter,
Marvel vs Capcom, SoulCalibur, Tekken, Mortal Kombat czy Smash Bros. – to tylko
mała próbka tego co jest dostępne na przestrzeni wielu platform. I uwierzcie mi
naprawdę warto nauczyć się paru ruchów w bijatyce, aby dostrzec jej własny
urok. Trust Me.
Sho-ryu-keeeeen |
Ocean :)
To tylko klika przykładów z
brzegu ogromnego oceanu gier. Nie sposób zagrać we wszystko, ani tego opisać –
nie starczy czasu i sił. Dlatego też wybrałem kilka tytułów z każdej kategorii,
które z powodu jakości i przyjemności gry zapadły mi w pamięć jako ciekawe
doświadczenia. Każdy ma swoich faworytów (Burnout?), dlatego polecam każdemu
zrobić własną listę i zastanowić się, czy nie lepiej grać razem. Przepraszam za
długość tekstu, jednak jak już wspominałem: ocean, wiecie. Dziękuję za uwagę.
Polecam odwiedzić naszą stronę na facebooku: klik, będziecie mieli dostęp do najnowszych artykułów, od razu jak się pojawią.
Polecam odwiedzić naszą stronę na facebooku: klik, będziecie mieli dostęp do najnowszych artykułów, od razu jak się pojawią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
masz ochotę coś napisać? napisz.