Przerwa w grze: o sieci, (nie)tworzeniu
Zdjęcie idealnie obrazujące moje podejście do pisania o grach. Także: tło Fot. N. |
Spotkałem się z dużą ilością
opinii, że przebywanie w sieci to wyjątkowo perfidny sposób marnowania własnego
czasu. Jasne, w niektórych przypadkach jest to jak najzupełniej prawdziwe
stwierdzenie – w sieci jest ogromna ilość materiału niskiej jakości, który jest
wręcz tworzony po to żeby pochłonąć czas niewymagających użytkowników. Ale
oprócz tego służy nam do pracy, nauki, zdobywania informacji i kontaktu z
ludźmi. Dzięki niej na przykład możesz dostać pracę albo nauczyć się czegoś co
chciałeś robić od dawna tylko w twojej okolicy nie było żadnych kursów, a
znalazłeś stronę lub grupę ludzi, która jest kopalnią wiedzy w interesującym
cię temacie.
Problem polega na tym, że sieć to
zupełnie inny rodzaj medium, którego najważniejszą cechą jest interakcja:
między użytkownikiem, a treścią, treścią, a użytkownikiem i w końcu użytkownika
z innymi użytkownikami. Dopóki sami przyswajamy treść i czasem na nią
odpowiadamy, korzystanie z sieci jest banalnie proste: wystarczy usiąść i
szukać tego co nas interesuje. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja, gdy chcemy
coś stworzyć i pokazać to innym w sieci - zadanie to niejednokrotnie przekracza
możliwości większości użytkowników, którzy ma mają trzy wyjścia w takiej
sytuacji: zrobić coś chujowego i to udostępnić, nic nie udostępniać albo
zastanowić się oraz poświęcić trochę pracy, żeby to co chcemy zrobić
prezentowało jakikolwiek poziom, mówiąc coś o nas przy okazji. Większość
użytkowników wybiera opcję numer 1 oraz opcję numer 2. Pewnie myślicie, że
wniosek z tego płynie taki, że tylko możliwość numer 3 jest prawidłowa i gdyby tak było, to
sieć wyglądałaby zupełnie inaczej. Błąd, wtedy w ogóle moglibyśmy nic nigdy nie
zobaczyć w sieci, bo każdy myślałby tak długo i wysiłek, który by w to włożył
sprawiłby, że po zobaczeniu pierwszych komentarzy na temat swojej twórczości
popełniłby samobójstwo. Albo i nie - ponieważ wtedy komentarzy też by nie było
(musiałyby być przemyślane i na temat, a sami wiemy jak to z tym bywa).
Zmierzam do tego, że jeśli się
czymś interesujemy i chcemy o tym pisać albo nagrywać nie zbierajmy się do tego
przez całe życie albo nie wrzucajmy czegoś raz na trzy lata. Kiedy zaczynałem
tworzyć i pisać o grach byłem znacznie młodszy, teraz wiem, że może nie do
końca życia będę o nich pisał, a jest tyle rzeczy, które chciałbym przekazać na
ten temat. Trzy lata temu nie wierzyłem, że kiedykolwiek będę pisał o tym co
lubię robić i zarabiał na tym – dziś mam taki przywilej i żałuję, że nie
robiłem tego więcej kiedy miałem ogromne ilości czasu; co prawda nikt mi za to wtedy
nie płacił, ale to najgorszy argument, żeby robić cokolwiek, czym się
interesujemy. Stąd też blog o nazwie przerwawgrze był jedną wielką przerwą w
pisaniu o grach i mam nadzieję to zmienić nie przejmując się czy jest to chujowe lub niesamowite, niezależnie od tego kto wygłasza opinię. Chyba, że Ken Levine napisze mi żebym przestał, bo to co robię jest dnem. Wtedy się zastanowię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
masz ochotę coś napisać? napisz.